Moja ulubiona sałatka

Mam dzisiaj "dzień słabego", jak ja to mówię. Boli mnie głowa, kicham i kaszle, przyplątał się jakiś paskudny wirus. I tak jakoś na nic nie mam ochoty, ani na jedzenie, ani na gotowanie, ani na prasowanie, które mnie woła już od tygodnia. Kompletny leń. Nawet nie mam ochoty na leżenie, po prostu jakaś masakra.
Chodzę po domu i miejsca sobie nie mogę znaleźć. Zrobiłam sobie właśnie moją ulubioną sałatkę, może ona poprawi mi samopoczucie. Dobra dość marudzenia, ja Was zostawiam z przepisem a sama idę ją zjeść i napić się gorącej herbaty.

Zapraszam :-)

Składniki:

- mieszanka sałat

- kilka pomidorków koktajlowych

- ser feta (połowa opakowania wystarczy)

- oliwki zielone (u mnie z migdałem)

- mała szalotka

- świeża bazylia

- 1-2 łyżki oliwy 

- 1-2 łyżki wody

- łyżeczka musztardy

- pół łyżeczki miodu

- sól, pieprz

- 1 łodyżka selera naciowego

Wykonanie:

Do miski wrzucamy sałaty, dodajemy pokrojone na pół pomidorki, pokrojony seler naciowy. Wrzucamy pokrojoną w kostkę fetę, oliwki i drobno posiekaną szalotkę. Dodajemy kilka listków posiekanej bazyli. W kubeczku mieszamy oliwę, wodę, musztardę, miód, sól oraz pieprz. Połowę dodajemy do sałatki i mieszamy. Przekładamy sałatkę na talerze i polewamy jeszcze po wierzchu pozostałym sosem. Podajemy z bagietką.