Bułeczki żytnio-pszenne
Jak już pewnie wiecie uwielbiam piec domowe pieczywo, chleb i bułki. Chleb piekę cały czas, bułki natomiast rzadziej, w sumie to nie wiem dlaczego bo u mnie w domu bardzo wszyscy je lubią. Tak więc upiekłam na śniadanie bułeczki, co prawda nie myślcie sobie, ze wstałam w nocy i piekłam, zrobiłam je wieczorem a rano miałam świeżutkie na śniadanko.
Skończyłam je piec około 1 w nocy, więc po prostu zostawiłam je na noc na kratce, aby się wystudziły, tak więc rano były świeżutkie i chrupiące. Przepis znalazłam u Moniki.
Skończyłam je piec około 1 w nocy, więc po prostu zostawiłam je na noc na kratce, aby się wystudziły, tak więc rano były świeżutkie i chrupiące. Przepis znalazłam u Moniki.
Zapraszam :-)
Składniki:
zaczyn
- 1 szklanka ciepłej maślanki (ja dałam kefir)
- 35 g świeżych drożdży
- 2 łyżki mąki pszennej typ 500
- 2 płaskie łyżeczki cukru pudru (ja dałam trzcinowy)
ciasto
- 2,5 szklanki mąki żytniej typ 720
- 0,5 szklanki mąki pszennej typ 500
- 3 łyżki majonezu (temperatura pokojowa)
- 1 łyżka oleju
- 1 łyżeczka soli (ja dałam 1,5 himalajskiej)
- 3/4 szklanki ciepłej wody
Wykonanie:
Przygotowujemy zaczyn - do miseczki wlewamy lekko ciepły kefir i dodajemy pokruszone drożdże, cukier i mąkę, mieszamy wszystko łyżką i zostawiamy do wyrośnięcia około 20 minut.
Do miski przesiewamy obie mąki, dorzucamy majonez, olej, sól i zaczyn, mieszamy łyżką. Dodajemy wodę i wyrabiamy rękami ciasto, będzie ono dość klejące. Przykrywamy ściereczką
i zostawiamy na 1,5 godziny do wyrośnięcia. Następnie wykładamy ciasto na stolnicę lub blat podsypaną mąką i zagniatamy, formujemy 8-10 kulek i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Każdą bułkę nacinamy ostrym nożem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 50 stopni na 15 minut. Potem zwiększamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy jeszcze przez 25-30 minut. Bułki studzimy na kratce. Mi najbardziej smakowały podane z masłem, sałatą lodową, serem
i pomidorem.
i zostawiamy na 1,5 godziny do wyrośnięcia. Następnie wykładamy ciasto na stolnicę lub blat podsypaną mąką i zagniatamy, formujemy 8-10 kulek i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Każdą bułkę nacinamy ostrym nożem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 50 stopni na 15 minut. Potem zwiększamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy jeszcze przez 25-30 minut. Bułki studzimy na kratce. Mi najbardziej smakowały podane z masłem, sałatą lodową, serem
i pomidorem.
Ja jem tylko takie bułeczki! Niestety kupne. :< Chętnie bym Ci podebrała jedną z koszyczka. :*
OdpowiedzUsuńJestem po śniadaniu,ale patrząc na Twoje pyszne bułeczki,znów zrobiłam się głodna:)
OdpowiedzUsuńMy też zawsze pieczemy nocą xD Pierwsza czy druga to standard :P
OdpowiedzUsuńŚwierze domowe bułeczki najlepsze z każdym dodatkiem :D
Pyszne, zwłaszcza z tymi dodatkami :)
OdpowiedzUsuńTakie świeżutkie, pachnące i jeszcze ciepłe bułeczki o poranku to marzenie :)
OdpowiedzUsuńOj takiego śniadanka to nigdy nie odmówię ;-)
OdpowiedzUsuństanowczo za rzadko piekę domowe pieczywo.
OdpowiedzUsuńTwoi chłopaki pewnie Cię na rękach noszą za takie śniadania;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe bułeczki. Uwielbiam takie w pełni domowe śniadania. Świeżego, własnoręcznie zrobionego pieczywa nic nie jest w stanie zastąpić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Smacznie :)
OdpowiedzUsuńTo dla mnie dwie bułeczki na śniadanie. Dziękuję i pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńWspaniałe domowe bułeczki
OdpowiedzUsuńPyszne i pełne uroku bułeczki :) poproszę jedną jutro na śniadanko :)
OdpowiedzUsuńPyszne są takie bułeczki na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam cie za to pieczenie podczas upałów :D
OdpowiedzUsuńbułeczki bardzo apetyczne:)
Ładne te bułeczki :)
OdpowiedzUsuńMoja babcia takie piekła :)
OdpowiedzUsuńŚwieżutkie, chrupiące po prostu idealne :)
OdpowiedzUsuńŚwietne bułeczki :)
OdpowiedzUsuńCudowne bułeczki, każde śniadanie od razu smakuje lepiej :)
OdpowiedzUsuńPiękne bułeczki ci wyszły :)
OdpowiedzUsuńPięknie ci wyszły te bułeczki Marzenko :)
OdpowiedzUsuńŚliczne i pewnie smakują rewelacyjnie :-)
OdpowiedzUsuńWyszła mi piękna katastrofa.Pięknie ciasto urosło ,potem tak jak piszesz dałam na 50 stopni i dalej jak w przepisie i wyjęłam placki zakalcem.Czy termoobieg góra dół,którego ja nie zastosowałam?
OdpowiedzUsuńSkoro ciasto urosło, to drożdże zrobiły swoją robotę. Uważam, że przyczyna tkwi z byt długim czasie oczekiwania na nagrzanie piekarnika do wymaganej temperatury. Nie ma potrzeby wkładania bułek na czas wyrastania do piekarnika na 50 stopni, wystarczy trzymać w ciepłym miejscu, aby ciasto wyrosło i włożyć do nagrzanego do wymaganej temperatury. U mnie dzisiaj podobna sytuacja, co prawda nie ma zakalca, ale bułeczki rozpłynęły się, zamiast wyrosnąć.
UsuńJolu czasami winne są drożdże. Mi one zawsze wychodzą - a daję grzanie góra - dół.
OdpowiedzUsuńDziękuję.Spróbuję jeszcze raz!!
OdpowiedzUsuń