Jak żyć zdrowo, w zgodzie z samym sobą czyli odżywianie, ruch i woda
Piszę ten post, ponieważ ostatnio moje życie stanęło na głowie, problemy zdrowotne, które mnie dopadły, kazały mi się zatrzymać na chwilę i nad wszystkim zastanowić. Moje życie, ciągle w biegu, ciągły brak czasu na wszystko. Jak tak sobie teraz siedzę i piszę to dochodzę do wniosku, że za dużo na siebie po prostu wzięłam, za dużo obowiązków, za dużo wszystkiego. Ale ja to naprawdę lubiłam, ten ciągły pośpiech, ciągle coś się działo. Ale mój organizm wysyłał mi sygnały ostrzegawcze, siedząca praca - całe 8 godzin, potem do domu, obowiązki i dodatkowe prace, stres i brak ruchu. W pewnym momencie mam wrażenie, że zapomniałam co jest dla mnie najważniejsze, co mniej ważne a co zupełnie nieistotne. Ile to razy sobie obiecywałam, że zapisuje się na fitness, bo przecież dużo spędzam czasu siedząc, a to nie jest dobre dla mnie i mojego kręgosłupa. Tak pobolewał mnie od czasu do czasu, aż pewnego dnia wszystko się zbuntowało. Rwa kulszowa, ból nogi i drętwienie, problemy z żołądkiem i wątrobą. Jejku skąd to wszystko przecież ja się zdrowo odżywiam. Ale coś musiało być nie tak, gdyż przybyło mi kilka kilogramów, byłam cały czas zmęczona, niewyspana.
Dość, dość, dość. Dosyć tego wszystkiego. Od teraz jest inaczej, od razu a nie od jutra czy od poniedziałku. Wiecie co, ja po prostu źle się z tym wszystkim czułam, nie lubię diet bo tak naprawdę nie działają, ćwiczenia przecież zawsze lubiłam i byłam aktywna. Postanowiłam bliżej się temu wszystkiemu przyjrzeć. No tak, jem zdrowe śniadania - super. Ale już w pracy różnie z tym bywa, praca często odciąga mnie od wszystkiego, nie mam czasu zjeść czy wypić odpowiednią ilość płynów. Zorientowałam się, że przecież wcześniej zawsze przygotowywałam sobie zdrowy posiłek do pracy a teraz jem co mam pod ręką. Potem dom - szybki obiad i dalej praca. A gdzie przyjemności - i nie chodzi mi tu o słodkie poprawiacze nastroju, bo nastrój bywał czasami wprost fatalny, ale takie prawdziwe przyjemności - spacer z psem, ćwiczenia czy wizyta u kosmetyczki, kino z przyjaciółką.
Każdy ma swoje wzloty i upadki, ja swój wzlot miałam bardzo długo, upadek niestety nastąpił, ale na szczęście szybko się podniosłam. Mój organizm po prostu tego nie wytrzymał. Po dużej dawce silnych leków i rehabilitacji kręgosłup wrócił do sprawności, noga też wraca. Przez leki niestety mam podrażniony żołądek i wątrobę, ale jestem w fazie naprawczym.
Postanowiłam - zamarzyłam sobie, że chce się dobrze czuć sama ze sobą, chcę żyć w zgodzie z sobą i być szczęśliwa, tak po prostu. Teraz czuję, że mam to wszystko pod kontrolą, mam swoje życie w "garści". Ponownie czytam dokładnie etykiety produktów, kupuję u lokalnych sprzedawców. Jem lekko i zdrowo, nie mogę jeść za bardzo smażonego, póki co jeszcze czuję skutki tego wszystkiego. Owoce i duża, naprawdę duża ilość warzyw, kasze, ryż i makaron. Odpowiednia ilość białka i moje pieczywo. Nasiona chia, płatki owsiane czy jaglane, różnego rodzaju domowe pasty, musy i koktajle. No i woda - piję co najmniej 2 l dziennie, mam wrażenie, że byłam znacznie odwodniona - ciągłe zmęczenie i sucha skóra to brak nawodnienia. Ważne, aby dostarczać dla organizmu odpowiednią ilość wody i nie wlicza się w to kawy czy herbaty. Woda, czysta woda i tu polecam dzbanek filtrujący do wody, ja akurat posiadam z filtrem magnezowym od Dafi. Powiem wam szczerze, że ja po prostu nienawidzę plastikowych butelek z wodą, trzeba butelki potem wyrzucam a gromadzi się tego całkiem sporo. Przygotowuję wody smakowe z dodatkiem mrożonych listków mięty (jak dobrze, że sobie je zamroziłam latem), z dodatkiem soku z cytryny, pomarańczy czy grejpfruta lub popijam po prostu samą bez dodatków. Moja woda płynąca z kranu nie nadaje się za bardzo do picia, więc prawdziwym wybawieniem jest woda z dzbanka filtrującego i to nie tylko dla naszych organizmów, ale także dla sprzętów kuchennych - czajnika czy ekspresu do kawy.
Ciągle mam ze sobą butelkę z wodą a w tym bardzo mi pomaga butelka filtrująca od Dafi. Wlewam wodę z kranu a pije już przefiltrowaną, nie kupuje butelek w sklepie, zatem oszczędzam a potem nie muszę wyrzucać plastików. No i kupiłam sobie rower stacjonarny, mój stan zdrowia teraz nie pozwala mi na szaleństwa w klubie fitness czy na siłowni, ale chcę się ruszać, chce ćwiczyć. Jeżdżę kilka razy w tygodniu i wykonuję serie ćwiczeń wzmacniających kręgosłup. Po ćwiczeniach super się czuję, dają mi wiele radości i uśmiechu. Wróciłam także do czytania książek, codziennie wieczorem czytam chociaż kilka stron a potem sen przychodzi bez problemu. Mam więcej energii i chęci na wszystko, bo po chorobie te siły i energia gdzieś uciekły i nie mogłam ich odnaleźć. Taką butelkę dostał także mój syn i mąż, przy sporcie, przy spacerach, przy wycieczkach rowerowych taka butelka pełna wody naprawdę się przydaje, ja swoją noszę teraz zawsze w torebce. Junior zabiera sobie ją do szkoły i zawsze ma dostęp do wody, nie musi kupować jej w sklepie czy czekać, aż wróci do domu, żeby się jej napić.
Każdy z nas ma prawo do pomyłek, do słabości, do gorszych dni. Nie bądźmy dla siebie zbyt surowi, ale nie pozwólmy się zapędzić do "kąta". Kontrolujmy własne życie, wybierajmy te lepsze rozwiązania. Zdrowe odżywianie naprawdę nie jest trudne a daje nam wiele pozytywnych i cennych rad. Naprawdę możecie dać radę. I nie mówcie mi, że nie macie czasu. Na wszystko znajdzie się czas, ja też jestem zabiegana - praca, obowiązki - zajęć miliony. Ale warto poświęcić odrobinę czasu na to, aby zjeść rano zdrowe śniadanie, przygotować posiłek do pracy, zabrać ze sobą butelkę z wodą. Nie jedzmy byle czego, bo nasz organizm wcześniej czy później się zbuntuje a po co. Lepiej czuć się zdrowo i szczęśliwie każdego dnia. Dzięki zdrowym produktom czujemy się po prostu lepiej, idzie wiosna, a to powinno być zachętą dla każdego, kto się jeszcze zastanawia czy waha. Róbmy wszystko w zgodzie z samym sobą, bądźmy szczęśliwi.
Pięknie napisałaś, każdy czasem zapomina o sobie myśląc, że to co się dzieje jest piękne.A niestety nasz organizm w końcu mówi "dość ". U mnie w pracy stosujemy filtra do wody. Wychodzi pyszna kawa ❤
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst, daje do myślenia :)
OdpowiedzUsuńJa mimo zabieganego życia, miliona obowiązków znajduję czas na zdrowe odżywianie i treningi- bez tego po prostu nie wyobrażam sobie życia.
Mam również dzbanek filtrujący. Ta butelka Dafi towarzyszy mi codziennie od kilku miesięcy jest rewelacyjna.
Postęp jest naszym zbawieniem, ale także zgubą. Jakieś dziesięć lat temu, w czasie budowy uszkodziłam sobie kręgosłup i kolano, początkowo niby nic wielkiego, ale z biegiem czasu zaczęło mi dokuczać. Ortopeda, jeden drugi, chirurg...rehabilitacje niewiele pomogły, a więc operacja...ale wiadomo jak to jest z kręgosłupem. Nie zgodziłam się, gdy kończyłam rehabilitację, na zastępstwie w gabinecie był inny Pan. Od słowa do słowa, pokazał mi kilka prostych ćwiczeń jogi, które systematycznie ćwiczone dają kolosalną poprawę. Wydaje się człowiekowi, że to takie nic, wyciągasz się i oddychasz głęboko, ale....od roku czasu nie wiem co to ból kręgosłupa o kolanie nawet nie wspomnę. Delikatnie, wolno, spokojnie 20 min dziennie i zapomniałam o moich bólach, a i skurcze mnie nie łapią. Gdyby mi ktoś powiedział rok temu....w życiu bym nie uwierzyła. Trzymaj się kochana :*
OdpowiedzUsuńA co do wody, ja zawsze każdemu powtarzam...bez wody nie ma nic, ani zdrowia, ani życia, a urody.
Życzę Ci dużo, dużo zdrowia :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo ważne, aby się zdrowo odżywiać, dużo ruszać (każdy niech wybierze odpowiedni sport dla siebie, ale grunt to nie zaniedbywać aktywności fizycznej) no i nawodnienie! Lepiej tego nie mogłaś ująć! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMądry post, oprocz zdrowej diety ważny jest ruch, ale też czas dla siebie i takie wyciszenie, równowaga duchowa.Mam nadzieję, ze lepiej się poczujesz, duzo zdrowla życzę ☺ Tez sie przestawilam na dzbanek filtrujacy, rewelacja☺
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia. Ja chodziłam na fitness i też dopadła mnie rwa kulszowa. Znam ten ból 🙁
OdpowiedzUsuńAch te zdrowe odżywianie... tez teraz sobie pofolgowałam i brzuch się zbuntował i teraz jadam częściej zupki i mniej tłustego, ale mój brzuch to długa opowieść od dzieciństwa. Też mam dzbanek z filtrem już od roku i smak wody, herbaty, kawy w 100 % się poprawił i czuje że nie pije większości tych paskudztw której się w niej znajdowały. Życzę ci zdrówka i wytrwaniu w postanowieniu poprawy ;)
OdpowiedzUsuńto prawda trzeba o siebie dbać, ja tamten tydzień miałam straszny i w ten weekend sobie mówię pora się zrelaksować i wrócić do normalności :) zdrowe odżywianie mi towarzyszy od dłuższego czasu jak i treningi, jedynie stres w pracy próbuje jakoś ograniczyć lepszą organizacją wszystkiego, a także robić dla siebie więcej w wolnych chwilach bo ostatnio gdzieś się z tym zgubiłam przez natłok wszystkiego
OdpowiedzUsuńMasz rację Marzenko. Wszystko jest do czasu. Kiedy nagle coś zaczyna szwankować, kiedy odczuwany, że z naszym zdrowiem dzieje się coś złego wówczas zmieniamy przyzwyczajenia i zaczynamy żyć inaczej.
OdpowiedzUsuńDobrze jest jeśli samozaparcie i silna wola idą w parze. Fajnie, że udało Ci się pokonać ten zły stan samopoczucia i zdrowia.
Masz rację, że woda, woda i jeszcze raz woda, pita codziennie w ilościach jak podajesz, albo przybliżonych jest bardzo potrzebna dla organizmu. Ja tez pije wodę nie tylko w lecie. Piję cały rok. Ale uzupełniam herbatami, kompotami (niezbyt słodkimi). I dużo, dużo owoców i warzyw. A do tego ruch i gimnastyka.
Ja też filtruję wodę. A Twoja propozycja na butelki filtrujące to świetna rzecz. przydatna zawsze i wszędzie.
Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę duuuużo zdrówka :)
Bardzo mądry tekst - pouczający i dający do myślenia.
OdpowiedzUsuńMyślimy, że jesteśmy nie do zdarcia, ale nasz organizm wcale tak nie uważa, a wszystko czym go katujemy - praca ponad miarę, stres, obowiązki, złe nawyki, to wszystko odbije się na naszym samopoczuciu i zdrowiu.
Szkoda zdrowia, bo nie da się go odkupić...
Nie filtruję wody, ale powinnam zaopatrzyć się w butelkę filtrującą. :-)
Życzę Ci dużo zdrówka :-)
Życzę Ci dużo zdrowia i szybkiego powrotu do pełni sił :)
OdpowiedzUsuńDzbanka filtrującego także używam, ale mam firmy Brita - czuję znaczną różnicę chociażby w smaku wody.
Zdecydowanie masz rację! Rozumiemy Cię całym serduchem i tyle razy to samo powtarzamy naszej mamie, bo prowadzi identyczny tryb życia tak jak Ty kiedyś. Pomagamy jej masażami ile tylko możemy i kiedy jesteśmy w domu ale ważne żeby też sama zadbała o własne zdrowie :( Na pewno pokażemy naszej mamie Twój post! :*
OdpowiedzUsuń