Porozmawiamy - zespół policystycznych jajników część siódma - ruch i ćwiczenia
Kochani wracam z moim cyklem o zespole policystycznych jajników. Została nam do poruszenia ostatnia kwestia czyli trening, codzienny ruch, ćwiczenia. Dużo na ten temat czytałam opracować, pochłonęłam wiele książek i pytałam rożnych osób. I wiem jedno - nie ma jednego uniwersalnego sposobu dla wszystkich. Każdy z nas musi sobie znaleźć taki trening, który będzie mu sprawiał po prostu przyjemność.
Polecane są formy treningów, które nie są bardzo ciężkie czy obciążające nasz organizm, ponieważ nie będą one nam pomagały zgubić kilogramy a wręcz przeciwnie, mogą spowodować, że nasza waga się zatrzyma a nawet pójdzie w górę. To takie błędne koło - z jednej strony katujemy się dietami i codziennie ciężko ćwiczymy a nie chudniemy. U mnie winowajcą za taki stan był podwyższony poziom kortyzolu i tak jest u wielu osób.
Wybierzmy taką formę treningów, które są lekkie - basen, jazda na rowerze, joga, spacery a także aerobik czy zumba, pilates, marszobiegi, nordic walking, orbitrek. Nie poleca się ciężkich ćwiczeń siłowych, takich które mogą powodować urazy, maratony czy inne - ponieważ powodują one nadmierne wytwarzanie kortyzolu i adrenaliny oraz mogą zaburzyć gospodarkę hormonalną organizmu.
Spytacie jak często trenować ? ogólnie aktywnym należy być codziennie - i tu polecam spacery. Fajnie jest codziennie osiągnąć pulę 10 tysięcy kroków, zmierzymy to za pomocą specjalnego zegarka czy opaski. Musimy sobie także dać czas na regenerację naszego organizmu, tak więc częstotliwość dopasowujemy do nas i naszego trybu życia. Dwa, trzy razy w tygodniu czy co drugi dzień to już nasza indywidualna sprawa. Ważna jest codzienna normalna aktywność - wystarczy wysiąść wcześniej z autobusu i piechotą wrócić do domu czy iść na spacer z psem.
Trenować powinnyśmy wieczorem lub w ciągu dnia, jak mamy czas to także rano, ale po posiłku - nigdy na czczo. Przeczytałam, że trening optymalny dla nas to minimum 30 minut aktywności na poziomie 50-805 tętna maksymalnego. Możemy to sprawdzić metodą ćwicz i mów - jak ćwiczymy i możemy rozmawiać to jest dobrze.
Ja zaczęłam spacerować, ćwiczę jogę a także jeżdżę na rowerze stacjonarnym. Do pracy nie mam daleko, więc chodzę pieszo. Jogę staram się ćwiczyć codziennie, rowerek dwa-trzy razy w tygodniu. Trzymam dietę z niskim indeksem glikemiczny, i jest duża poprawa. Czuję się lepiej a waga w końcu drgnęła i idzie w dół. Ale najważniejsze jest samopoczucie i zdrowie, dobierzcie sobie taką formę jaka wam pasuje i trzymajcie się tego.
A ty jaką formę treningów uprawiasz, co ćwiczysz ? a może dopiero zaczynasz. Daj znać w komentarzu.
Witaj Marzenko w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńSpacery i joga to ruch, który bardzo lubię :) wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńWitam, czy mogłaby Pani napisać coś na temat wypadania włosów przy PCOS? Będę wdzięczna bardzo. Pozdrawiam M.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Oczywiście mogę - ja jak tylko zaczął mi się problem z wypadaniem włosów to zaczęłam używać wcierki - kupiłam Seboradin w ampułkach. Używałam także szamponów i odżywek dedykowanych dla wypadających włosów. Używałam przez trzy miesiące i jest bardzo duża poprawa. Włosy zaczęły rosnąć bo sterczą mi takie krótkie dookoła głowy. Teraz mam przerwę i zacznę znowu używać na jesień. Ważna jest także dieta - witaminy i minerały. Ja dodatkowo piję sok z pokrzywy na anemię - może to też miało wpływ 😃 Powodzenia życzę bo wiem że to wielki problem przy PCOS.
Usuń